Brazylia to różnorodność. Czyli o tym wszystkim, co kojarzy się z Brazylią.

 

Brazylia to kraj, który budzi wiele emocji i każdemu kojarzy się z czymś innym. Jest jednak rzecz, która łączy wszystkie odczucia w jedną całość. To różnorodność. Brazylia jest tak zróżnicowana jak narodowa potrawa tego kraju – feijoada, na którą Brazylijczycy mają niezliczoną ilość przepisów. Brazylijska feijoada to Brazylia sama w sobie, różnorodna, wielowątkowa, trudna do jednoznacznego zdefiniowana, pełna skrajności, gorąca, gęsta, czasem ciężkostrawna, ale praktycznie niemożliwa do nie-po-kochania. Specjalnie dla Was zapytaliśmy kilka osób, które odwiedziły ten ogromny kraj, z czym im się kojarzy Brazylia. Dostaliśmy takie oto różnorodne odpowiedzi.

 

W Brazylii wszystko jest naj…. – mówi Julita Rękawek, archeolożka, podróżniczka i autorka bloga archeopasja.pl. Największe, jak najbardziej ludne, hałaśliwe i zatłoczone miasto Ameryki Południowej São Paulo. Najdłuższe jak potężne odległości dzielące punkty na mapie Brazylii, czy rejs Amazonką z Manaus do Belem. Najsłodsze jak brazylijskie słodycze albo dojrzałe mango. Najbardziej gorzkie, jak smak świeżego caju. Najbardziej egzotyczne, jak stragany wypełnione po brzegi owocami i warzywami, o których istnieniu nie miałeś do tej pory pojęcia. Najbardziej pikantne, jak bahiańskie acarajé sowicie przyprawione pimenta malagueta. Najbardziej monumentalne jak panorama São Paulo z tarasu Edificio Martinelli. Najbardziej kolorowe, jak ulice brazylijskich miast w trakcie karnawału. Najbardziej dźwięczne jak brazylijski portugalski. Najbiedniejsze i najbogatsze zarazem.

 

Panorama São Paulo. Fot. Julita Rękawek

 

Z Brazylią najbardziej kojarzy mi się wyluzowanie – mówi Anna Tomasiewicz autorka jedynego w Polsce portalu o kulturze Brazylii caipiroska.pl. Gdy lądujesz w Brazylii i wysiadasz z samolotu, to ogarnia cię takie poczucie, że już nic nie musisz, że nastał czas pełnego luzu. Nie tylko z tego powodu, że jesteś na wakacjach albo że jest taki obezwładniający upał, ale głównie dlatego, że tam jest atmosfera luzu. Co na przykład ją wyraża? Nikomu się nie spieszy, nikt cię nie pogania, nie stresuje siebie ani ciebie, życie toczy się jakby w zwolnionym tempie. W wielu restauracjach, zwłaszcza za miastem, są hamaki, żeby sobie odpocząć po obiedzie. Uczysz się cierpliwości, co przy brazylijskiej organizacji jest koniecznością. Ale przyjmujesz to na luzie, nie ma stresu.  Czas robi się jak z gumy, ale i tak wszędzie zdążysz. Brazylia mogłaby ten chillout pakować w pudełka i sprzedawać, na pewno byłby popyt. Sama bym kupiła.

 

Brazylijski luz. Fot. Anna Tomasiewicz

 

Z Brazylią kojarzy mi się plecak – mówi Wiola Starczewska, podróżniczka i autorka popularnego bloga starczewska.com. Spędziłam tam bowiem 6 miesięcy nosząc wszystkie swoje rzeczy w plecaku właśnie. A tak na serio, to Brazylia kojarzy mi się z uśmiechami i życzliwością, gorącym, czasem sennym powietrzem, zapachem oceanu, klapkami Havaianas, kwaśnym smakiem limonek w szklance caipirinhy, tańcem i słodkim mango.

 

Rio de Janeiro. Fot. Wiola Starczewska.

 

Brazylia to szczery i szeroki uśmiech, nieschodzący z twarzy jej mieszkańców, pomimo codziennych przeciwności, jakie zsyła na nich los – mówi Joanna Kubielska, autorka bloga maibleiwu.com, która dopiero co wróciła z gorącego Rio de Janeiro. To ogromna gościnność, której doświadczyłam, pomimo skromnego życia gospodarzy. Gorący klimat zaszczepia w latynoskich sercach zmysłowość, poczucie rytmu i niezwykle ponętne ruchy ciała. Do zorganizowania dobrej zabawy potrzebna tu jest tylko muzyka. Jedzenie, alkohol i więcej osób zawsze się jakoś zorganizuje. Luźny styl w nadmorskich miejscowościach (Rio de Janeiro), ogromne rozwinięte metropolie (Sao Paulo), niezwykłe pomniki przyrody, dziewicza dżungla. Miejsca, ludzie, zapachy, smaki i kolory, które na stałe wpisują się w sercu. Kraj, do którego zawsze będę wracać.

 

Rio de Janeiro. Fot. Joanna Kubielska.

 

Jest wiele rzeczy, które kojarzą mi się z Brazylią i za każdym razem, w zależności od momentu, jest to coś innego – mówi Michał Dybcio, który spędził w Brazylii kilka miesięcy, a swoje wrażenia opisał na blogu whereverblog.com. Ten kraj-kontynent dostarczył mi mnóstwa przeżyć i ukazał siebie z wielu perspektyw. Jest jednak coś, co towarzyszyło mi tam codziennie i wciąż jest obecne w moim życiu – ludzie. Ludzie, jakich czasem brakuje mi w Polsce. Zawsze uśmiechnięci, otwarci, skorzy do pomocy, słuchający z uwagą wszystkiego, o czym mówisz. Podoba mi się łatwość, z jaką nawiązują nowe kontakty i jak szybko przeradzają się one w bliższe relacje. Od Brazylijczyków bije ciepło, które dotyka również Ciebie, jeżeli znajdujesz się wokół nich. No i ten luz, brak stresu – sam chciałbym mieć takie cechy!

 

Quro Preto. Fot. Michał Dybcio.

 

Brazylia kojarzy mi się przede wszystkim z rejsem Amazonką – mówi Julia Tyszko, która łączy swoją pasję do koni i podróży, ucząc jazdy konnej w wielu egzotycznych miejscach na świecie. Te kilka dni w hamaku okazało się jednym z ciekawszych doświadczeń z podróży po całej Ameryce Południowej. Niesamowity klimat i ludzie, rozmowy, prawie medytacyjne bycie tu  i teraz. Poza tym oczywiście niezapomniane Rio oraz malowidła naskalne w parku Serra de Capivara. Nie wspominając o niekończących się podróżach autobusami.

 

Amazonka. Fot. Julita Rękawek.

 

Brazylia to przede wszystkim kraj bardzo zróżnicowany – od Indian w Amazonii, przez sambę w Rio po Oktoberfest w Blumenau – mówi Marta Kohut, która mieszkając w tym kraju i mając męża Brazylijczyka poznała Brazylię od podszewki. Z okien w dzielnicy willowej możemy oglądać favele. Z centrum betonowego miasta możemy samochodem dostać się w dwie godziny na prawdziwe rajskie plaże. Ludzie na ulicach, szczególnie większych miast są bardzo oryginalną mieszanką etniczną. W samym Sao Paulo można spotkać przedstawicieli ogromnej liczby narodowości, co przekłada się na to, że bez większego problemu zjemy sushi od Japończyka, falafel od Araba czy spaghetti od Włocha. Bardzo lubię tą różnorodność.

 

Stragan pełen przypraw. Fot. Julita Rękawek

 

Brazylię łatwo zaszufladkować – mówi Jan Piotrowski, który od 2014 jest szefem biura brytyjskiego tygodnika The Economist w São Paulo. Z jednej strony Copacabana, karnawał, piłka, dżungla. Z drugiej, favele, przemoc, bieda, wylesienie. Prędko jednak przybysz zdaje sobie sprawę, że wbrew pozorom jest to kraj, który przede wszystkim nie znosi skrajności, mimo tego, że posiada ich mnóstwo, z rażącymi nierównościami społecznymi na czele. Od dziesięcioleci wszelkie zmiany -polityczne, społeczne, gospodarcze – zachodzą w tempie godnym amazońskiego leniwca. Postęp jest tym samym powolny. Ale przynajmniej zazwyczaj okazuje się trwały.

 

Vale do Anhangabaú w São Paulo. Fot. Julita Rękawek.

 

A Wam z czym kojarzy się Brazylia? Jakie są Wasze odczucia po przekroczeniu progu lotniska? Jak Wasze spojrzenie na ten ogromny kraj zmienia się w czasie wraz z przemierzonymi w trakcie podróży kilometrami? Podzielcie się swoimi wrażeniami w komentarzach!

Zobacz program 15 Festiwalu Brazylijskiego Bom Dia Brasil!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *